sobota, 21 grudnia 2013

Wsiadają dwie młodziutkie istotki, jedna całkiem żywa, druga ze wzrokiem mętnym, tak jak karpie w hipermarketach.
Po 435 i pół metra podróży słyszę głos wydobywający się z żywej
- przepraszam, ma Pan może woreczki, bo koleżanka może się źle poczuć
- oczywiście, stewardesa zaraz przyniesie, razem z posiłkiem
- jest Pan nieuprzejmy
Pozostała droga minęła w ciszy i skupieniu hyhy