niedziela, 24 sierpnia 2014

Świtało już, gdy podjechałem pod adres podany w zleceniu. Słońce nieśmiało wstawało nad horyzontem, światło powoli wypierało nocne ciemności. Lekki wietrzyk popychał przed sobą śmieci pozostawiane na mieście przez strudzonych wędrowców. Jakiś ptak nasrał mi na szybę. Pijany chłopak leżał w krzakach na wznak, paląc papierosa i chyba próbował przekonać funkcjonariuszy aby zostawili go w spokoju do następnego weekendu. Czy mu się udało? Nie wiem, zielone się zapaliło i wypadało już pojechać.

  Stali sobie przy galerii handlowej, objęci i wtuleni w siebie. To ciekawe, bo opisać mogę jak wyglądała ona.
  Jak  on wyglądał? Zabijcie, nie wiem. Ciekawe z czym to jest związane.
W każdym bądź razie miała na sobie leginsy - to bardzo fajna część garderoby jest. Poza tym ciemna koszulka i czarne włosy kręcące się i długie do połowy pleców. Całkiem ładna nawet była.
Nie wiem jakie miała buty, nie wiem nawet czy w ogóle je miała, mój wzrok tak nisko nie spadł, bo i po co, skoro góra była ok.
  Facet? wiem tylko, że tam był. I tyle wystarczy.
Ledwo na mnie spojrzeli gdy zatrzymałem się tuż obok nich, czułem się jak intruz normalnie.
Po chwili jednak dotarło do ich nagrzanych łbów, że jednak trza się instalować w taryfie.
Co zresztą uczynili. Dziewczę rzekło adres i pomknęliśmy z prędkością podświetlną.
Zwykle gdy siada facet z dziewczęciem swoim bądź cudzym, to jakiś dialog pomiędzy nimi jest prowadzony. Ci nie mieli czasu na bzdety, jedyne co słyszałem to mlaskanie, cmokanie i szelest garderoby. To mlaskanie i cmokanie doprowadzało mnie zresztą do białej gorączki. Czułem się trochę jakbym wpadł do wiadra z biegającymi meduzami. Właściwie to nie wiem czy akurat takie dźwięki meduzy wydają gdy biegają,  nie wiem nawet czy w ogóle biegają.
  W każdym bądź razie, oni tam byli w tym wiadrze z meduzami i wymieniali płyny ustrojowe. Nie wszystkie na szczęście.
Z każdą chwilą robiło się jaśniej i coraz więcej było widać, gdy oko mi zbaczało na lusterko wewnętrzne w aucie. I słowo daję, oko samo tam patrzało, nie miałem nad nim władzy żadnej. Żyło własnym życiem, jakby oderwane ode mnie, ale odbierane obrazy o dziwo przesyłało ku mnie w formie niezmienionej. Z tymi okami to w ogóle śmieszna historia jest, ale to wszyscy przecież wiedzą.
Wystarczy, że w zasięgu wzroku pojawi się ( piszę tu oczywiście o męskim punkcie widzenia), damskie ciało w leginsach i t-shircie z dużym dekoltem. I oczy dziczeją, są nie do opanowania, nie słuchają się zupełnie, nic a nic. One same po prostu wiedzą co jest dobre na tym łez padole. Zresztą chyba w tym samym celu szyja jest giętka i potrafi obracać głową. Ot, taka tam teoria na temat ewolucji samców:).
No to latało mi to oko czasem i widziałem co się tam dzieje, gdyby mnie tam nie było to działo by się więcej. No! ale byłem. Facet wsunął rękę pod koszulkę kobiety i dotykał jej antydepresantów.
Antydepresanty, baaardzo mi się to słowo podoba- słowo daję. Antydepresanty też mi się podobają.
W pewnej chwili facet zapytał istoty w leginsach
   - daleko jeszcze?
Przypomniała mi się bajka o ogrze, tam osioł pytał jak daleko jeszcze. Tyle, że osioł nie miał w perspektywie poranka z atrakcyjną oślicą, a facet miał takową. Znaczy facet nie z oślicą, a z Panią w leginsach:)
Zrozumiałem wtedy skąd to wiadro z meduzami, to chyba ich pierwszy raz miał być. Poczułem się nagle kimś ważnym, oto wiozłem bowiem parę osobników jednego gatunku, która to para być może stworzy wkrótce podstawową komórkę społeczną, czyli rodzinę.
Wzruszyłem się niepomiernie i jechałem dalej. Przyśpieszyłem nawet trochę, aby szybciej byli u celu.
Przez chwilę się bałem, że będą chcieli abym był ojcem chrzestnym, przypomniałem sobie jednak, że mógłbym być ojcem chrzestnym i owszem, ale tylko takim co wysyła zdechłe ryby zawinięte w gazetę.  

Koniec końców dojechaliśmy, taksometr wskazał 41 zł, facet dał 50, reszty nie chciał. Po prawdzie to trudno by mi nawet było resztę wydać, bo w chwili jak banknot znalazł się w mojej ręce, to faceta już nie było. Widziałem go już jakieś 20 metrów od taksówki jak z samicą pod pachą pomykał konsumować związek.
Skłamałem, nie widziałem faceta, no jak miałem widzieć faceta skoro leginsy ona miała? :D

Masakra, napisałem to tylko po to aby wniosek uknuć, że jak facet w perspektywie ma uroczy poranek z oślicą, eeeee wróc, z samicą to bardziej hojny jest, i daje napiwki.
I takich kursów sam sobie życzę, o tak!!!